Już wchodząc do sali Bogusławskiego, gdzie mieści się główna scena Teatru Narodowego widzowie włączają się w spektakl. Na ogromnej przestrzeni reżyser Wiśniewski i scenograf Mirek Kaczmarek, pośród betonowych dobrze oświetlonych murów, na fioletowym dywanie, w oklejonym taśmami i foliami niskim fotelu umieścili Elżbietę, królową Anglii (Danuta Stenka). Danuta Stenka - Danuta Stenka spędziła dzieciństwo na Kaszubach, w miejscowości Gowidlino. Tuż po maturze pracowała jako nauczycielka w szkole podstawowej, do której sama uczęszczała. Danuta Stenka to niezaprzeczalnie jedna z bardziej popularnych i cenionych aktorek w Polsce. Od lat widzowie mogą podziwiać ją zarówno w serialach, filmach kinowych jak i w radiowych słuchowiskach i oczywiście na deskach teatrów. W nowym wywiadzie dla “Grazii” Stenka opowiedziała m.in. o swojej rodzinie i domu, który jak sama przyznaje, daje jej wolność, ponieważ […] cash. fot. STUDIO 69 Mówi sie o niej, że jest gwiazdą późnego objawienia, bo największe sukcesy w aktorstwie odniosła dopiero po trzydziestce. Prawdziwa klasa i spokój to cechy szczególne 47-letniej dziś Danuty Stenki. W „wielki świat” Danutę Stenkę wypchnęli koledzy z teatru w Szczecinie, gdzie stawiała pierwsze kroki po szkole aktorskiej. Namówili ją, by spróbowała swoich sił na innej scenie, w innym mieście. Ona sama nigdy nigdzie się nie jej żelazna zasada i przysparzająca szczerych wielbicieli zaleta. Danuta nie marzyła o konkretnych rolach, dlatego też nie przeżywała frustracji związanych z zawodem. Przyjmowała to, co na nią spadało. Bogu jest wdzięczna, że spadało! Od ról bardziej interesowały ją spotkania z ludźmi. To dzięki Izabeli Cywińskiej ze Szczecina pojechała do Poznania, tam z kolei wypatrzył ją Maciej Prus i ściągnął do stolicy. Tutaj zauważył ją Grzegorz Jarzyna, Jan Englert i Krzysztof Warlikowski. Choć Danuta Stenka stworzyła niezapomniane kreacje na ekranie, jej pierwszą miłością pozostał teatr. Za swój największy życiowy sukces uważa to, że potarfi być sobą i będąc bardzo zajętą aktorką, jest mamą i od dwudziestu lat żoną tego samego mężczyzny. – Widzi się Pani w roli babci? Danuta Stenka: Będę świetną babcią. Taki mam plan i taką nadzieję. – Czyli ta myśl nie przeraża? Danuta Stenka: Skądże! Maluchy przyciągają mój wzrok od kilku lat. Myślałam nawet o trzecim dziecku, ale mąż sprowadził mnie na ziemię, tłumacząc, że i tak niewiele czasu mamy dla dwóch naszych córek. Gdyby pojawił się nowy człowieczek, siłą rzeczy ograbiłby je z tych skrawków mojej uwagi. Pewnie biologia podpowiada mi, że już czas na wnuki. Jestem późną matką, pierwsze dziecko urodziłam w wieku 32 lat, drugie przed czterdziestką. Moje koleżanki są już babciami. – Dlaczego w czasach, w których żadne normy już nie istnieją, pytanie o wiek kobiety wciąż pozostaje nietaktem? Danuta Stenka: Nie mam pojęcia. Nie bardzo rozumiem, dlaczego pytanie o wiek jest nietaktem, a ujawnianie daty urodzenia wstydliwe. Mój wiek jest fragmentem mnie, jak imię, nazwisko, kolor oczu, miejsce, skąd pochodzę, przekonania. Ciekawe, że Pani mówi o kobietach, bo ja zauważyłam, że to mężczyźni na pytanie o wiek częściej unikają odpowiedzi. Od czasu do czasu nadziewam się na lustro i obrazek, który widzę przestaje mi się zgadzać z tym, który noszę w głowie. Coraz większą przyjemność sprawiają mi uwagi w stylu: „Nie wygląda Pani na swój wiek...”. Coraz mniej męskich spojrzeń zawiesza się na mnie... Choć nigdy nie stawiałam na urodę, to jest mi jednak przykro, że odchodzi. I w zawodzie im dalej w las, tym mniej szans. Nie chodzi nawet o to, co ja mogę zaproponować, tylko co mnie chcą zaproponować. Mężczyźni aktorzy po czterdziestce dopiero rozkwitają. Ich życie zawodowe staje się coraz bogatsze. My kobiety płacimy wyższą cenę, a aktorki podwójnie, bo nikogo nie interesuje bogatsze wnętrze czy warsztat, skoro buzie już nie spełniają norm.– Usłyszała już Pani od reżysera wprost: jest Pani za stara, żeby to zagrać? Danuta Stenka: Oczywiście, choć niedawno usłyszałam również, że jestem za młoda. Moja agentka powtórzyła mi, iż zasugerowano jej kiedyś, że chętnie obsadzono by mnie w pewnej roli, ale musiałabym zrobić operację plastyczną. – Zmartwiona? Danuta Stenka: Nie, bo nigdy nie miałam na tym punkcie obsesji. Patrzę na Panią Danusię Szaflarską i proszę Boga o to, żebym po pierwsze dożyła okolic jej wieku, a po drugie bez względu na to zachowała taką jak ona młodość wewnętrzną, jasność, otwartość, poczucie humoru. Ona jest przykładem aktorki, która mimo swoich dziewięćdziesięciu kilku lat nie jest ani stara, a tym bardziej zgorzkniała. To daje nadzieję, że uroda życia nie musi zależeć od stanu naszego licznika. Lubię zabawy z wiekiem, choć zdecydowanie pewniej czuję się w wyprawach do przodu niż wstecz. Miałam trzydzieści pięć lat, kiedy w „Bożej podszewce” zagrałam siedemdziesięciolatkę. To była piękna przygoda, mimo że przez charakteryzację moja skóra była w opłakanym stanie. Tuż po tym Jan Englert obsadził mnie w roli Rolinsonowej w „Dziadach”, starsza ode mnie koleżanka na jednej z prób powiedziała: „Ale dlaczego? Nie powinien Ci tego robić. To nie jest rola dla Ciebie”. Dostałam rolę, zwyczajowo zarezerwowaną dla dojrzalszej aktorki. Dla odmiany trzy lata temu Krzysztof Warlikowski obsadził mnie, wówczas czterdziestoparolatkę, w roli pięknej i niedostępnej kobiety-marzenie. Myślałam sobie wtedy w duchu: „Czy on zwariował? Jak mam zagrać urodę?!”. – To powinno schlebiać Pani. Danuta Stenka: Wręcz przeciwnie. Nigdy nie bałam się postarzania czy obrzydzania, ale właśnie grania tak zwanych pięknych kobiet. Jak wspomniałam, chętnie przekraczam wiek w kierunku przyszłości, ale piekielnie boję się nadużycia, śmieszności w powrotach w rejony, które już pożegnałam. W rolach charakterystycznych czuję się zdecydowanie bezpieczniej, mogę się w nich bezstresowo „rozkokosić”. – Czy dziś byłoby Panią stać na to, aby rozebrać się przed kamerą? Danuta Stenka: Kilkakrotnie proponowano mi role rozbierane, czy to przed kamerą czy na scenie. Ale wtedy zawsze zadawałam sobie podstawowe pytanie: „Czy to jest niezbędne dla tej roli?” Jeśli miało się to tylko sprowadzać do zwykłej golizny, szukałam innych rozwiązań. Tak było na przykład w „Płatonowie” w reżyserii Pawła Miśkiewicza w Teatrze Dramatycznym. Zamiast stanąć przed partnerem naga, przyszłam w cieniutkiej, białej, jedwabnej haleczce. Tyle że w pewnym momencie wpadłam do basenu z wodą. Kiedy stanęłam, mokry jedwab oblepił dokładnie moje ciało i podejrzewam, że byłam bardziej naga, niż gdybym z siebie wszystko zrzuciła. Jako widz wolę, kiedy coś działa na moją wyobraźnię, niż kiedy dostaję kawę na ławę. Czasami nagość jest konieczna, symboliczna i wtedy... nie mam wątpliwości. – Jak udało się Pani zatrzymać czas? Czy mama przekazała Pani jakąś tajemniczą receptę ? Danuta Stenka: Kiedy myślę o przemijaniu, myślę o niej. Wygląda pięknie, bo na jej twarzy widać jej szlachetną duszę. U nas w domu był kult innego piękna. Wewnętrznego. Mama nie malowała się, nie poświęcała zbyt dużo czasu i uwagi swojej urodzie. To nie było ważne. – Nie boi się Pani menopauzy? Danuta Stenka: Najbardziej boję się tego, że nie będę potrafiła zapanować nad własnymi emocjami, że mogę być nie do zniesienia dla otoczenia. Rozmawiałyśmy nawet o tym niedawno z moimi dziewczynkami. Jeśli ich dojrzewanie nałoży się na moje przekwitanie, mój mąż będzie miał skaranie boskie z nami.– Jak smakuje wasza dojrzała miłość? Danuta Stenka: Myślę, że im jestem starszą żona, z tym większą przyjemnością smakuję nasz związek. Oczywiście jest w nim mniej świeżości niż dwadzieścia lat temu, mniej jakiś niespodziewanych emocji, bo drepczemy na co dzień wydeptanymi od dawna ścieżkami. Mimo to coraz częściej zdarzają się magiczne chwile, coś na zasadzie olśnienia, kiedy czuję, że jestem z tym człowiekiem, z którym chciałam być. On został dla mnie wymyślony. O! przypomniała mi się kwestia z „Fedry”: „...ty jesteś dla mnie, a ja urodziłam się dla ciebie”. Nowe w moim życiu jest to, że zaczynam delektować się samym życiem, prostymi sytuacjami, które kiedyś nudziłyby mnie, o których ważności nawet bym nie pomyślała, zaliczyła je do szarzyzny. Siedzimy sobie w domu całą naszą „brygadką”, zamykamy telewizor, włączamy muzykę i... gadamy. Po prostu gadamy, Możemy tak całymi godzinami. Czuję wtedy niemal fizyczne uderzenia szczęścia w splot słoneczny. Podobne do emocji, jakie wyzwala stan zakochania. Gadamy o niczym i rozmawiamy głęboko. – Jakie ma Pani relacje z córkami? Danuta Stenka: O dziwo, biorąc pod uwagę ilość spędzonego z nimi czasu, takie jakich nie wymarzyłabym sobie. – W co wyposaży Pani swoje małe kobietki na życie? Są takie kobiece mądrości przekazywane z pokolenia na pokolenie typu: mąż jest głową, a ty szyją, która nią porusza. Danuta Stenka: Mnie się wydaje, że takie kombinowanie, jak tu okręcić sobie faceta wokół palca, to fatalny punkt wyjścia. W taką relację wpisana jest przecież nieprawda. To jak wtedy prawdziwie kochać? Jak być prawdziwie kochaną? Nie chcę córkom sprzedawać jakiś „babskich patentów”. Jedyne co im mogę powiedzieć to: „jesteś wielką wartością jako człowiek, nie zmarnuj tego, pielęgnuj to w sobie i rozwijaj, a na pewno znajdziesz szczęście”. – Nawet jeśli ktoś będzie im wtedy mówić: jesteś frajerem? Danuta Stenka: Szczęście polega na zgodzie ze sobą, a nie z całym światem. Możesz być frajerem i głupkiem w oczach innych, pod warunkiem że jesteś nadal szczery ze sobą. Takiego szczęścia szukam i w takie wierzę. Nie jesteśmy tak czyści, jak w momencie przyjścia na świat, bo podlegamy formowaniu przez całe życie. Sama wykonuję ogromną pracę, żeby przestać żyć pod presją tego, „co ludzie powiedzą”. I nadal mam przed sobą długą drogę do osiągnięcia wewnętrznej harmonii. – Kiedy Pani po raz pierwszy zrobiła coś wbrew swojemu wychowaniu? Danuta Stenka: Nie pamiętam. To się stało jakoś po drodze. Pamiętam tylko, że przez wiele lat czułam wyraźną różnicę pomiędzy Danką w domu rodzinnym i Danką poza nim. Kiedy odwiedzałam rodziców, odruchowo wchodziłam w stare buty. Tak, żeby niczego nie burzyć. Przeskakiwałam między tym starym a moim nowym światem. W ciągu tych wielu lat szukając siebie, przestałam dostrajać się do tego, co na zewnątrz. I tak odnalazłam samą siebie. Mój dom rodzinny, mama i reszta świata przyjęli to do wiadomości. I to był piękny moment. Sylwia Borowska / Party i Autor: AKPA Danuta Stenka zaskoczyła wszystkich na premierze filmu Wołyń. Aktorka zaprezentowała swoją nową, bardzo krótką fryzurę. Jeśli myślicie, że to kolejna drobna metamorfoza z podcięciem końcówek, to jesteście w błędzie. Nowe zdjęcia Stenki mogą was zszokować! Grupa ZPR Media sprzeciwia się głoszeniu opinii noszących znamiona mowy nienawiści przepełnionych pogardą czy agresją. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem, powiadom nas o tym, klikając zgłoś. Więcej w REGULAMINIE Nasi Partnerzy polecają Strona główna Styl Porady Szokująca metamorfoza Danuty Stenki! Zobacz jej nową fryzurę Danuta Stenka nie ma wątpliwości, że drugi sezon serialu "Nieobecni" zapewni widzom potężną dawkę emocji. Aktorkę na ekranie zobaczymy znacznie częściej, niż w pierwszej edycji produkcji. Tym razem historia zaginięcia będzie dotyczyła jej serialowej córki. Danuta Stenka w serialu "Nieobecni"Danuta Stenka wciela się w rolę Elżbiety Zawady, szefowej Centrum Poszukiwań Osób Zaginionych. Do tej pory jej postać znana była z tego, że kiedy innych ponosiły emocje, ona zachowywała zimną krew. W drugiej edycji serialu będzie Kolejny sezon dotyczy osób zaginionych, przy czym opowiadamy nie o zaginięciu sprzed chwili, tylko o zaginięciach długoletnich. Co ciekawe, dla mnie i mojej postaci (historia przyp. red.) dotyczy zaginięcia mojej córki sprzed 15 lat. Moja bohaterka w poprzednim sezonie pojawiała się sporadycznie i była cieniem swojego bratanka, którego wprowadziła do poszukiwań. A w drugim sezonie dostała tę możliwość nie tylko poszukiwania córki jako komisarz, czego robić nie powinna, ale również jako matka. To najciekawsze dla mnie samej i mojej postaci - zderzenie osoby, która zawodowo poszukuje i takiej, która sercem szuka - powiedziała aktorka, a następnie dodała: - Moje postaci mi towarzyszą. To nie jest tak, że wypełniają mi życie prywatne, ale kiedy pracuję nad czymś, są ze mną, są we mnie. "Nieobecni 2" - kiedy premiera?Produkcja fanów serialu "Nieobecni" ma dla wszystkich widzów świetne wieści. Premiera drugiego sezonu produkcji pod marką Player Original odbędzie się kilka tygodni wcześniej. Nowa angażująca i poruszająca sprawa zaginięcia już od 10 maja tylko w Playerze. - Mimo że są tam elementy sensacji, na tym szkielecie opowiedziana jest historia ludzka. To opowieść o emocjach. Bez względu na to, czy przeżyliśmy taką tragedię, czy mamy dziecko dojrzewające w domu, czy jesteśmy w relacjach partnerskich, każdy znajdzie coś dla siebie - zachęcała do śledzenia serialu Danuta Stenka. Jesteśmy serwisem kobiecym i tworzymy dla Was treści związane ze stylem życia. Pamiętamy jednak o sytuacji w Ukrainie. Chcesz pomóc? Sprawdź, co możesz zrobić. Pomoc. Informacje. także:Autor:Oskar Netkowski Źródło zdjęcia głównego: Dzień Dobry TVN Online

stenka danuta nowa fryzura